Na pierwszym warsztacie dotyczącym Drugiej Serii Ashatangi byłam już w 2014 roku. Pod czułym okiem Kasi w Surya Yoga doświadczałam kolejnych asan, nie mając pojęcia, co one będą dla mnie oznaczały w kolejnych latach. Miałam wtedy pusty umysł, zupełnie jak w zen, u Suzukiego, „umysł początkującego”. Radośnie przechodziłam z pozycji, do pozycji, nie przejmowałam się tym, że niektóre z nich zupełnie mi się nie udają, bo kładłam to na karb małego doświadczenia.
Mijały lata, a doświadczenie nie wzrastało. Mój umysł wypełniał się za to obawami. Kolejne warsztaty wcale nie pomagały, raczej dostarczały nowych informacji, które to zniechęcały mnie do regularnej praktyki bardzo skutecznie.
Doskonaliłam za to Pierwszą Serię. Czułam się w niej wspaniale, naprawdę zaczęłam skupiać się na drobiazgach, pozostawałam w bezpiecznej, ale nie przynoszącej żadnego rozwoju strefie komfortu. Drugą Serię omijałam szerokim łukiem, nawet o niej nie myślałam, bo doskonale już wiedziałam, że boję się nieznanego, boję się tego, co mi nie wychodzi.
Przeczytałam dzisiaj słowa mojego jogowego kolegi o tym, że w Ashtandze ciało zapamiętuje kolejne pozycje a umysł jest wtedy cichy i spokojny. Pięknie napisane, ale to nie o mnie. Od jakiegoś czasu mierzę się bowiem z potworami Drugiej Serii, a mój umysł jest wtedy niezwykle rozmowny! Przed praktyką najczęściej pojawiają się w mojej głowie niezwykle pilne sprawy do załatwienia, mam ich tyle, że zupełnie uzasadnione byłoby dzisiaj zrezygnowanie z zajęć. Podczas praktyki najczęściej słyszę: już dosyć, wystarczy jedna próba, naprawdę świetnie ci poszło nie musisz już powtarzać, najlepiej teraz skończ… Mam wrażenie, że niewiele dzieli mnie od tego, żeby wstać i wyjść, zostawić pustą matę i uciec.
Wykuwam kolejne pozycje w pocie i w bólu. Zmuszam się, mobilizuję i nie pozwalam już sobie na słabość. Ale, to ciągle kosztuje mnie bardzo dużo, kończąc praktykę jestem wyczerpana fizycznie i psychicznie.
Każdy z nas może zostać tam, gdzie czuje się bezpiecznie i komfortowo. Ale, prawdziwe emocje, uczucia i lęki, prawdziwe radości i szczęście kryją się tam, gdzie jest nieznane. W tą przestrzeń Was zapraszam. Tam zaczyna się Życie.